• Index
  •  » Fan ficki
  •  » Miłość - (Dragon Ball) party będą potem dodawane

#1 2011-08-30 23:53:00

 gawor93

Administrator

5956314
Call me!
Zarejestrowany: 2011-08-22
Posty: 43
Punktów :   
WWW

Miłość - (Dragon Ball) party będą potem dodawane

Miłość - part 1

Miłość...
Ciężko określić do niej definicję. Wiadomo, ze to przyjemne uczucie. Czasem też i nieprzyjemne. Miłość to...
- Kuririn?
- Tak, Goku? - odezwał się chłopak leżąc obok Goku na trawie.
- Czym dla Ciebie jest miłość?
- Miłość...? Wiesz Goku... trudno mi to określić. - zmarszczył nieco czoło i spojrzał na niego. - A czemu pytasz?
- Tak się zastanawiam tylko... - odparł cicho i zamknął oczy. Zaczął wspominać wszystkie chwile z Chi Chi.
- Czy ja ją kocham czy... tylko dla przyjaźni zrobiłem tyle dla niej?
- Goku... Czy ty zastanawiasz się nad Chi Chi? - spytał nieśmiało jego przyjaciel. Goku kiwnął głową przytakując. - Przecież ty ją kochasz! Prawda?
- Sam nie wiem...
- Goku, proszę nie żartuj. Czemu cię dziś tak wzięło na poważne myślenie? Przecież ty żyjesz z dnia na dzień i nie przejmujesz się tym! - zacisnął pięści. Widać, że zaczął się tym denerwować.
- Kuririn... proszę, daj sobie na luz.
- Huh?
- Dziś jest nasza rocznica ślubu. I nie wiem co jej dać... jeszcze dziś rano nie była zbytnio miła dla mnie.
- To znaczy?

***

- Chi Chi, wychodzę dziś do Kuririna, wrócę wieczorem. - oznajmił Goku ubierając jedynie na sobie czarną koszulkę oraz czerwone spodnie od uniformu.
- Nigdzie nie idziesz! - w odpowiedzi usłyszał krzyk swojej żony.
- Dlaczego?
- Bo dziś jest wyjątkowy dzień i pójdziemy gdzieś! - odparła zdenerwowana dziewczyna, wychodząc z sypialni.
- Jaki może być wyjątkowy dzień? - uniósł jedną brew do góry. Dziewczyna wybuchła płaczem i zacisnęła pięści.
- To nawet nie możesz zapamiętać, kiedy się pobraliśmy?! Jesteś okropny, Goku! Leniwy, bezużyteczny i głupi! Nienawidzę Cię! - po czym pobiegła do sypialni i zamknęła drzwi na zamek.


***

- Ciężka sprawa. - Kuririn usiadł na kolanach. - Skoro tak powiedziała, to łatwo nie będzie.
- Wiem. Sam zresztą się zastanawiam, czy... ta cała miłość nie wypaliła się. - po tym zdaniu poczuł pięść swojego przyjaciela na twarzy. Usłyszał jego cichy szloch.
- GOKU! PRZESTAŃ! - zaczął drżeć. Sayanin poczuł się nieco źle z tym. Bolało go to. Bolał go cios od przyjaciela i zarazem to, że płacze przez niego.
- Kuririn...?
- Dlaczego tak uważasz?! Chcesz ją porzucić?! A Gohan?! Co on sobie pomyśli?! Ma żyć bez ojca?! Jeśli chcesz to zrobić to zgadzam się, ze jesteś głupi! - wstał i otarł twarz od łez. - Zastanów się co robisz Goku. Inaczej stracisz i miłość i przyjaźń... - po czym uniósł się w górę i odfrunął. Dzień zaczął się nieprzyjemnie i nadal jest taki. Dlaczego wzięło go na takie myślenie? Owszem ChiChi była surową matką i czasem też krzyczała na niego, ale nigdy nie powiedziała, że jest głupi. Leniwy. Bezużyteczny... To słowo chyba go najbardziej zraniło kiedykolwiek niż jakaś ciężka walka.

***

- Posłuchaj Goku.
- Tak dziadku? - malutki chłopiec z burzą czarnych włosów niczym kiśc bananów usiadł na kolana starszemu panu.
- Chcę Ci powiedzieć jedną rzecz. Pamiętaj, że nic tak bardzo nie boli jak słowa.
- Słowa? A jak mogą słowa ranić?
- Zapamiętaj to zdanie, Goku. Słowa nie są tak groźne jak broń, ale potrafią zranić bardziej, niż jakiekolwiek ostrze.


***

- Potrafią zranić bardziej, niż jakiekolwiek ostrze... - powtórzył cicho. Wstał i poszedł do domu. Nie miał ochoty polecieć. Chciał jak najdłużej iść do domu.
Minęło sporo czasu, nim dotarł w końcu do domu. Zbliżała się pora obiadu. Gdy tylko Goku ujrzał przed sobą dom, natychmiast z niego wybiegła zapłakana ChiChi i wtuliła się w niego.
- Goku... Goku-sa... proszę, nie odchodź.
- Kuririn... Byłeś tu, prawda? - westchnął cicho. - Nie płacz...
- Jak mam nie płakać, jak chcesz odejść od nas?
- A kto Ci tak powiedział? - wiedział, że to zabrzmiało strasznie głupio. Wiedział też, ze tym pytanie oszukuje i siebie i ją.
- Kuririn tu był i powiedział mi o waszej rozmowie. - wtuliła się mocniej w niego. - Przepraszam Goku-sa... Proszę nie odchodź... Nie w taki dzień...
- Przecież jestem głupi, leniwy i... - zaakcentował mocniej ostatnie zdanie, by dać jej do myślenia co go zraniło. - ... bezużyteczny .
- Nie, Goku-sa... Nie jesteś taki. Dużo rzezy niepotrzebnie się mówi, gdy się jest złym. - traciła już siły na płacz. Łkała. To bardzo ją bolało. Sama sobie zadała ten ból.
- ChiChi... - uniósł jej podbródek delikatnie do góry i spojrzał w jej zapłakane oczy. Uśmiechnął się delikatnie. - Źle Ci do twarzy ze smutkiem. - scałował jej łzy. Policzki dziewczyny przybrały czerwonego, acz delikatnego koloru.
- Goku-sa... - szepnęła.


***

Przyszedł do domu. Obiad był już na stole, ale ani jej śladu.
- ChiChi? - krzyknął. Usłyszał ciche jej jęki. Pierwszym odruchem były rumieńce na jego twarzy. Myślał, ze jego żona tak bardzo go pragnęła, że musiała sama sobie nieco dogodzić. Zapukał do jej drzwi. - ChiChi? - nadal słyszał jej jęki, ale ciszej można było usłyszeć płacz. Wszedł do pokoju i zobaczył ją leżącą na łóżku, która wije sie z bólu.
- Goku-sa... - jęknęła. Klęknął przy niej i objął dłoń.
- Co się dzieje? - zmartwił się. Dotknął jej czoła, które było chłodne. Gorączka odpada.
- Boli...
- Ale co boli? - pogłaskał ją po twarzy.
- Brzuch...
- Może... zjadłaś coś nieświeżego? Zadzwonić po lekarza?
- Nie... to tylko kobiece sprawy...
- Kobiece sprawy? - uniósł jedną brew ze zdziwienia. Pierwszy raz usłyszał takie określenie.
- Kiedy dziewczyna nie spodziewa się dziecka... co miesiąc odczuwa takie bóle i krwawi... - na słowo krwawi chłopak spanikował.
- Gdzie krwawisz? Nie mogę patrzeć jak tak bardzo cię boli. - dziewczyna zarumieniła się pomimo bólu, który odczuwała pod brzuchem.
- Że tak ujmę... w 'Księżycowej Grocie'... - Goku momentalnie się zaczerwienił.
- Uhm... tego... jak... jak mogę Ci ulżyć? - przerażało go to trochę. Nie wiedział, ze dziewczyna tam krwawi. Spojrzał na jej twarz. Widząc jak mocno płakała przybliżył się nieco i scałował jej łzy. Miały delikatny, słonawy smak.
- Goku-sa... - szepnęła. Nie myślała teraz o bólu. Patrzyła w jego oczy pełne miłości i dobroci.


***

- Ubierz się ładnie. Zaraz gdzieś wyjdziemy. - uśmiechnął się. ChiChi rumieniąc się kiwnęła głową, przytakując i poszła do domu, po czym spojrzał na siebie. - Mnie tez przydałoby się przebrać. - wszedł do domu.


http://i54.tinypic.com/2hn9afq.png

Offline

 
  • Index
  •  » Fan ficki
  •  » Miłość - (Dragon Ball) party będą potem dodawane

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.piotker-mu.pun.pl www.1ig10.pun.pl www.wiedzminbpf.pun.pl www.hardcoreclan.pun.pl www.narutoxgierka.pun.pl